TravelFeedTravelFeed Logo
Latvija 2008. Dziennik z wyprawy na Łotwę.

Latvija 2008. Dziennik z wyprawy na Łotwę.

May 2020 · 13 min read · Latvia

Sierpień 2008. Od trzech miesięcy istnieje Towarzystwo Michała Archanioła. Rządni przygód wyruszamy na Łotwę starym Golfem Kamila. W czasie wyprawy wszystko skrzętnie notuję. Poniżej zapis dziennika pokładowego, który pierwotnie opublikowałem na onetowskim blogu. Dziś nie ma po nim śladu, bo Onet zdecydował o skasowaniu wszystkich blogów. Na szczęście zapiski nie przepadły i przetrwały w innej formie...

1 sierpnia

Godzina 11.00. Wyjazd z Tarnowa. Około godziny 15.00 postój w Przytyku. Obiad u porucznika Borucha. No i dalej na Warszawę. Jakieś kilkadziesiąt kilometrów za Radomiem stajemy w korku. Jasne jest, że nie zdążymy na godzinę W. O 17.00 śpiewamy "Hej chłopcy, bagnet na broń". W Warszawie jesteśmy przed 18.00. Zatrzymujemy się w lokalu Związku Żołnierzy NSZ. Po 20.00 ruszamy na Augustów. Po zmroku dobrze się rozmawia więc rozpętała się dyskusja dotycząca naszych relacji z sąsiadami i historycznych zaszłości. Po północy zatrzymujemy się tuż przed granicą i nocujemy w samochodzie.

Planowanie trasy pod jednym z warszawskich płotów.
Planowanie trasy pod jednym z warszawskich płotów.

2 sierpnia

Pobudka wcześnie. Litwa kradnie nam jedną godzinę. Zmiana czasu. Wymiana waluty. Jedziemy do Kapčiamiestis (Kopciowa). Tu odwiedzamy kościół, cmentarz na którym spoczywa Emilia Plater, oddajemy hołd litewskim partyzantom walczącym z komuną, jemy śniadanie w "barasie" i jedziemy dalej. Na Wilno! Przed 11.00 przekraczamy Niemen. Wspinamy się na jakiś prastary wał, mycie w strumieniu i dalej – na Wilno! W stolicy jesteśmy około 14.30. Krążymy długo w poszukiwaniu dogodnej drogi na Rossę. W końcu udaje się. Zaraz na przywitanie podchodzi do nas chłopak i prosi o złotówki. Zbiera na rower. "Za mały jesteś na rower, synku" - odpowiadam mu i idę dalej. Trzeba kupić znicz. Wchodzimy na teren cmentarza. Mija pół godziny. Naszą uwagę zwraca zarośnięta mogiła powstańca styczniowego Franciszka Lipienia (i jego żony). Pełno liści, pełno chwastów, nawet drzewa zaczęły wyrastać. Szybka decyzja - czyścimy! Kamil z Dawidem Z. idą do samochodu po saperkę. Ja znajduję miotłę i szmatę. Praca wre. Po niecałej godzinie grób jest odchwaszczony. Zapalam znicz. Niech spoczywają w spokoju! Pora się ewakuować. Czas nie stoi w miejscu. Po drodze spotykamy harcerzy z Polski i dwie Polki z Wilna, które są ich przewodniczkami. Krótka wymiana zdań i jedziemy do centrum. O 18.00 znajdujemy dogodne miejsce do postoju i idziemy coś zjeść. Odchwaszczanie pobudziło apetyt. Po posiłku chodzimy po mieście. Zatrzymujemy się pod pomnikiem Giedymina. Gram. Lecą najlepsze przeboje. Powoli zapada zmrok. Przenosimy się pod pomnik Mickiewicza. Po drodze spotykamy te dwie Polki od harcerzy. Ostrzegają przed policją, której nigdzie nie widać. Może później wpadniemy- mówią na odchodne. Bez kompleksów siadamy pod Adamem. Gramy. Śpiewamy. W końcu zostawiamy Wieszcza samego i jedziemy pod Ostrą Bramę, aby następnie na dobre opuścić Wilno. Po północy zatrzymujemy się gdzieś i rozbijamy namiot.

Grób Emilii Plater w Kopciowie.
Grób Emilii Plater w Kopciowie.
Niemen, widok z kopca.
Niemen, widok z kopca.
Sprzątanie grobu Franciszka Lipienia.
Sprzątanie grobu Franciszka Lipienia.
Misja wykonana.
Misja wykonana.
Wilno. Pod pomnikiem Mendoga.
Wilno. Pod pomnikiem Mendoga.
Pod pomnikiem Giedymina.
Pod pomnikiem Giedymina.

3 sierpnia

Pobudka koło godziny 8.00. Ruszamy na północ. Przed południem docieramy do wioski, gdzie urodził się Józef Piłsudski. Dziewczęta sprzedające borówki przy drodze po kilku minutach ciężkiej konwersacji wreszcie pokazują nam kierunek w którym musimy jechać. Następny autochton jest bardziej komunikatywny. Po polsku tłumaczy nam drogę. W końcu jesteśmy u celu. Dom zburzony. Stoi tylko część fundamentów, płyta z napisem i drzewo. W ukrytej piwnicy czają się dzieci. Nieco wystraszone. Kamil daje im cukierki. Gdy odjeżdżamy wychodzą z ukrycia i machają. Następna stacja – Święciany. Dwie babcie kierują nas w stronę katolickiego cmentarza. Obchodzimy go. Na grobach jest wiele polskich nazwisk. Pytamy spotkane kobiety czy wiedzą gdzie jest grób Nikodema Bułaka-Bałachowicza (ojca Generała). Nie wiedzą, ale wskazują nam drogę na cmentarz prawosławny. Tu spotykamy kolejną kobietę. Pada to samo pytanie. Nie wie. Po chwili jednak woła nas i mówi, że wie kto może wiedzieć. Kamil i Marcin zostają na miejscu. Ja i Dawid Z. idziemy za kobietą. Po przejściu połowy Święcian docieramy do mieszkania córki świętej pamięci popa. Niestety nie wie nic o grobie Nikodema Bułaka-Bałachowicza. Mówi, że przybyła do Święcian dopiero w 1943 roku. Na ręce ma wytatuowany numer (KL). Prowadzi nas jednak do jeszcze starszej kobiety, która może coś wie. 100 metrów od domu przystanęła i mówi: Idźcie sami. Tam bezbożnicy mieszkają. Idziemy więc z kobietą spotkaną na cmentarzu. Otwieramy furtkę. Staruszka siedzi na ławce i nie dość, że niedosłyszy to do tego nic o grobie Nikodema nie wie (nihil novi!). Wracamy więc na cmentarz. Po drodze wstępujemy do innego domostwa, ale i tu nikt nic nie wie. Kamil i Marcin też nic nie znaleźli. Nic to, jedziemy do Mejszt. W Mejsztach czyli w Meikstai jesteśmy o 16.00. Przy drodze mały cmentarz. Kilka mogił rodziny Meysztowiczów. Zapalam znicz. Sporządzam dokumentację. Jedziemy dalej. Trafiamy do dworu. Sporo ludzi tu. I koni. Wychodzi gospodarz. Pyta o powód wizyty. Tłumaczymy, że szukamy domu generała Bułak-Bałachowicza. Mendog (tak ma na imię) woła tłumacza (Polkę z Wileńszczyzny) i zaprasza nas na herbatę. Zaczyna się konwersacja w języku rosyjskim, polskim i litewskim. Okazuje się, że Mendog ma bardzo ciekawy pogląd na dzieje naszych narodów. Dla niego Mickiewicz, Kościuszko a nawet Piłsudski to Litwini. I tak oto dowodem całkowitej litewskości Mickiewicza jest jedno dzieło napisane przez niego po litewsku pt. „Lata”. Nie może więc być mowy, aby Mickiewicz był Polakiem. Rozmowa trwa godzinę i kończy się konkluzją, że gdzie Litwini Polak się kłócą tam Moskal ma korzyść. Robimy obchód włości, oglądamy dom, w którym prawdopodobnie mieszkał Generał i ruszamy w dalszą drogę. Następna stacja – Dyneburg. W stolicy Latgalii jesteśmy po 19.30. Do miasta (w którym zdecydowaną większość mieszkańców stanowią Rosjanie) wjeżdżamy z polską flagą co wywołuje zainteresowanie i zdziwienie przechodniów. Omijamy centrum i drogą A6 jedziemy na Jekabpils, gdzie jesteśmy po zmroku. Błądzimy. W końcu wysiadam i pytam (po łotewsku) przechodzące dziewczęta (w liczbie 3): "Jak jechać na Salas?" Jedna dziewczyna tłumaczy (konsultując to po rosyjsku z pozostałymi dwoma). Dziękuję i wsiadam do samochodu. Dziewczyny mijają nas a ta co wskazywała drogę ze zdziwieniem pyta (widząc polskie barwy na rejestracji): "Panowie z Polski?!" Odpowiadam zgodnie z prawdą, że tak. Następuje krótka wymiana zdań. Dziewczyna chodziła do polskiej szkoły. Po chwili zaś okazuje się, że źle wskazały nam drogę. Przepraszają za pomyłkę, my dziękujemy. Jedziemy dalej. Nagle widzimy dziwny znak, którego w Polsce jeszcze nie spotkaliśmy, a na którym droga jakby się urywała. I faktycznie. Urywa się. Zaczyna się się koszmar czyli łotewska droga będąca syntezą kamieni i piasku. Poruszamy się z prędkością 40 km/h. W Sece jesteśmy po 23.00. Krótka rozmowa z babcią (Livija) – naszą gospodynią i dziećmi (Eriks i Martins). Prezenty z Polski. Rozpakowanie plecaków. Posiłek. Wizyta w łazience. I do spania (na łóżku, na którym spałem przez 10 miesięcy mojego pobytu w Sece).

Święciany.
Święciany.
Święciany.
Święciany.
Droga do Mejszt.
Droga do Mejszt.
Prawdopodobnie dom rodzinny gen. Bułaka-Bałachowicza.
Prawdopodobnie dom rodzinny gen. Bułaka-Bałachowicza.
Przydrożny krzyż.
Przydrożny krzyż.

4 sierpnia

Wstajemy około 10.00. Śniadanie. Mycie. I idziemy do Seces Pamatskola (Szkoła Podstawowa w Sece). Po drodze odwiedzamy ruiny młyna należącego do naszej gospodyni. W szkole trwają porządki. Pomagamy przenosić stoły. Rozmawiamy z dyrektorką. Robimy obchód klubu, w którym pracowałem jako wolontariusz. W końcu lądujemy w klasie historycznej, gdzie oglądamy łotewskie atlasy i podręczniki. Ciekawa rzecz. O 13.00 jesteśmy z powrotem. Wsiadamy do samochodu i jedziemy do Aizkraukle. Tu wymieniamy walutę, w kafejnicy jemy obiad, po czym udajemy się do Muzeum Historii i Sztuki "Kalna ziedos". Ekspozycja uboga. Znacznie uboższa niż rok temu. Oglądamy rzeźby, w bardzo surowym, charakterystycznym dla Łotwy stylu. Dawid Z. określa je mianem "neo-neolitu". Jest po 17.00. Idziemy nad Dźwinę (Daugavę). Woda, woda, woda – dla mnie nic ciekawego. Wracamy do centrum. Robimy zakupy. Kiełbasa ze swastyką wzbudza żywe zainteresowanie. W Sece jesteśmy około 18.00. Nachodzi chwila, na którą z utęsknieniem czekali chłopcy – ćwiczenia ASG. Zakładamy mundury, gogle. Pistolety w dłoń. Szopa okazuje się niezdobyta. Po strzelaniu rzucamy trochę 3-metrowym palem. Nikomu się to nie udaje (poza mną). Potem posiłek i do spania.

Muzeum w Aizkraukle. ”Neoneolit”.
Muzeum w Aizkraukle. ”Neoneolit”.
Elektrownia wodna w Aizkraukle.
Elektrownia wodna w Aizkraukle.

5 sierpnia

Rano wyjeżdżamy do Rygi. Najpierw zakupy w Aizkraukle. Niespodziewanie podchodzi do mnie jakiś gość bez kilku zębów i z dziarami. Pokazuje na mnie palcem i mówi: "Powiedz mi co mam zrobić by być taki jak ty". Nie wiem o co mu chodzi, więc pytam: "Co?!" A on, że chce być lotnikiem (tu pokazuje na mój mundur i furażerkę). I nawija po łotewsku. Mówię, że jestem z Polski, ale to go nie zniechęca. Ochroniarz zwija się ze śmiechu. Dawid Z. żartuje, że gość chce wstąpić do TMA. Po kilku minutach udaje mi się od niego uwolnić. Po zakupach szybko opuszczamy Aizkraukle. Około 10.30 jesteśmy w Lačplesis – słynnym, modelowym ex-kołchozie. Kupujemy bilety (po 10 santim – około 50 gr – na głowę) i robimy obchód parku, w którym stoją jakieś neo-pogańskie rzeźby, zachodzimy do zamku (ruin) i jedziemy dalej. Następny przystanek – Salaspils. Tu oglądamy tylko pomnik upamiętniający bitwę pod Kircholmem, oddajemy hołd Bohaterom, zabieramy worek ziemi i kierujemy się na Rygę. Wjazd do Rygi sprawia nam niemały kłopot. W końcu udaje nam się wydostać z korków. Parkujemy na Kazarmu iela, gdzie mamy nocować. Tramwajem jedziemy do centrum. Bilet kosztuje(o zgrozo!) 50 santim. 2 lata temu kosztował zaledwie 20! Idziemy do Muzeum Wojny. Zamknięte. Więc kierujemy się w stronę Domu Czarnogłowych, gdzie podpisano Traktat Ryski. Tuż obok jest Muzeum Okupacji. Otwarte. Wchodzimy. Obchodzimy. Wychodząc Dawid Z. kupuje książkę po rosyjsku o wojnie w obronie niepodległości. W bonusie dostaje katyńskiego guzika! Jesteśmy w szoku. Szczególnie ja. Wszak to mój projekt "Tarnowskie guziki" był częścią tej kampanii ("Pamiętam. Katyń 1940"). Ale nie ma czasu się dziwować. Za 20 minut musimy być pod Pomnikiem Wolności. Jesteśmy umówieni z Krystyną ze Związku Młodych Polaków na Łotwie. Nadchodzi 17.00. Zmiana warty. Pojawia się Krystyna. Przywitanie. Przedstawienie. I idziemy coś zjeść. W Čili Picca rozmawiamy o tym i o tamtym. Pokazuję zdjęcia na laptopie. Opowiadamy o TMA. Dzielimy się refleksjami. Potem idziemy pograć do parku. Zaczynam grać. Jeden pan ucieka. Gram dalej. Podchodzi jakaś pani. Robi zdjęcia. Czyżby mnie znała?! W końcu z mężem siadają nieopodal. To Francuzi. Gram "Chevaliers de la Table Ronde". Po krótkiej rozmowie idą zwiedzać dalej. Krystyna też musi nas opuścić. Żegnamy się i idziemy (tym razem piechotą) na Kazarmu iela. Przechodzimy przez cmentarz przerobiony przez sowietów na park. I jesteśmy na miejscu. Potem długo rozmawiamy z Inese (córką babci z Sece) o sytuacji na Łotwie, rosyjskim festiwalu "New Wave", o polityce, o Sece, o zmianach. Aż w końcu trzeba iść spać.

Zamek w Lačplesis (a w zasadzie w Lielvarde).
Zamek w Lačplesis (a w zasadzie w Lielvarde).
Pomnik bitwy pod Kircholmem.
Pomnik bitwy pod Kircholmem.
Wieniec pod pomnikiem.
Wieniec pod pomnikiem.
Spotkanie z Krystyną.
Spotkanie z Krystyną.

6 sierpnia

Rano jedziemy w kierunku centrum i parkujemy na Deglavas iela. Postanawiamy przedostać się do centrum piechotą. Zajmuje nam to trochę (na mapie odległości wyglądają inaczej). W Starym Mieście (Vecriga) idziemy do Muzeum Wojny. Dziś jest otwarte. W połowie zwiedzania, w przejściu między salami mijają mnie 2 dziewczyny. Ustępuję miejsca stukając obcasami mych duńskich wojskowych butów. Dziewczyna zasalutowała. Idę dalej. Ale one mnie gonią. Chcą zrobić sobie zdjęcie. Pewno myślą, że jestem eksponatem (mam szwedzki mundur na sobie i czeską furażerkę z towarzystwową fibulą). Zgadzam się. W międzyczasie dochodzi reszta mojej bandy - no i zaczynają się rozmówki polsko-łotewsko-rosyjskie (jedna z dziewczyn jest Łotyszką, druga – Rosjanką). Niestety nie trwają długo, bo jesteśmy umówieni u pani z Łotewskiego Radia. Następuje wymiana kontaktów. One zwiedzają dalej, my wracamy do samochodu. Znów piechotą. Po 14.30 docieramy do Dreilini pod Rygą, gdzie mieszka pani, z którą umówiła nas Krystyna. Mamy dać wywiad. I dajemy. Pada wiele pytań o TMA, o kulturę, o polskość i tożsamość. Trwa to jakąś godzinę. Przed 16.00 wydostajemy się z Dreilini. Jedziemy do Aizkraukle. Tu jemy obiad, po którym udajemy się do Skriveri. Herbata u Inguny z Centrum Dzieci i Młodzieży. Rozmowa. Wiadomości po łotewsku. Inguna mówi, że następnego dnia zrobimy imprezę w Aizkraukle. Ma być poczęstunek i ładne dziewczyny. Przystajemy ochoczo. Około 20.00 opuszczamy Ingunę. Idziemy do mojej kolejnej znajomej – do Aliny. Tu pijemy kolejną herbatę. Do Sece wracamy około 22.00.

Spotkanie w Muzeum Wojny.
Spotkanie w Muzeum Wojny.

Ready to Blog & Earn?

With TravelFeed, easily start your own travel blog and earn as you go. It's the smart platform for travelers who want to profit from their passion. Create a free account

7 sierpnia

Jedziemy do Dyneburga (Daugavpils). Po mieście oprowadza nas Einars – student politologii na UW. Oglądamy Dom Polski (robi na nas bardzo pozytywne wrażenie). Oglądamy pomnik polskich bohaterów walk o niepodległość Łotwy. Obchodzimy cmentarz i twierdzę Dyneburg. Robimy zakupy w litewskim (sic!) sklepie. Jemy całkiem smaczną zupę - salankę. A wszystko opatrzone jest komentarzem Einara. W międzyczasie wymyślamy nową nazwę dla Dyneburga (Dźwinogród) oraz tworzymy podstawy przyszłej kampanii społecznej – "Wyjdź za Polaka!". Miasto opuszczamy w dobrych humorach z polską flagą wystawioną przez szyberdach. W Aizkraukle jesteśmy o 20.00. Są tylko 3 dziewczyny! Klimat pogrzebowy. Idziemy do sklepu. Potem do Centrum Dzieci i Młodzieży (BJC). Pijemy herbatę. Oglądamy film z wyprawy – "Cztery oblicza nudy". Po godzinie zarządzam ewakuację. Nikt nie protestuje. Cóż za jednomyślność!

Dyneburg. Krzyż na Słobódce poświęcony polskim żołnierzom poległym w walkach z Bolszewikami.
Dyneburg. Krzyż na Słobódce poświęcony polskim żołnierzom poległym w walkach z Bolszewikami.
Dyneburg. Cmentarz katolicki.
Dyneburg. Cmentarz katolicki.
Dyneburg. Cmentarz katolicki.
Dyneburg. Cmentarz katolicki.
Stypa w Aizkraukle.
Stypa w Aizkraukle.

8 sierpnia

Siedzimy w Sece. Rano – pływanie w stawie. Woda zimna. Chłopaki (Dawid Z., Kamil, Marcin i Martins) szybko wychodzą na brzeg. Po godzinie idziemy dalej. W Sece mieszka człowiek, który uważa się za Władcę Świata. Idziemy go odwiedzić. Niestety nie ma go. Jakaś kobieta mówi, że jest w szpitalu w Rydze. Cóż, nie tym razem. Wracamy do domu. Dziś na obiad ziemniaki a la Hallmann. Po obiedzie idziemy się postrzelać w młynie. Po 4 turach zmieniamy miejsce. Stara ciepłownia bardzo kusi. Po wybuchu kotła stała się bezużyteczna. Wchodzimy. Znalazłem kryjówkę. Czekam. Niezbyt długo. Marcin zdjęty po 2 strzałach. Został Kamil. Idzie. Broń przeładowana. Jakiś ruch. Już mam strzelać, ale... to nie Kamil. Obcy facet. Wstrzymuję broń i czekam. Gość odchodzi. Czekam. Po jakimś czasie znów wraca. Wychodzę z kryjówki. Prosi byśmy opuścili teren. Niby, że budynek jest niebezpieczny (Jasne! Nieraz tu bywałem!). Zapowiadało się fajnie, a wyszło tak jak z imprezą w Aizkraukle. Opuszczamy ciepłownię i idziemy odwiedzić nauczycielkę angielskiego. Częstuje nas (zgadza się!) herbatą. A także tureckimi i czeskimi słodyczami. Rozmawiamy jakiś czas. Po jakiś 2 godzinach wracamy do domu.

Don't Forget: Get Travel Health Insurance!

To make your trip a worry-free experience, TravelFeed recommends SafetyWing Nomad Insurance. It provides comprehensive health coverage while you travel, so you can focus on exploring, not the unexpected. Get a quote here

Sece. Łotewska droga.
Sece. Łotewska droga.
Ruiny wiatraka.
Ruiny wiatraka.

9 sierpnia

Opuszczamy Sece. W Aizkraukle Dawid Z. kupuje gazetę po rosyjsku. Nagłówek głosi: Wojna w Gruzji! Analizujemy wiadomość dnia jadąc do Liepaji (dawnej Lipawy) – trzeciego największego (po Rydze i Dyneburgu) miasta na Łotwie, w którym w październiku 2006 roku grałem mały koncert dla tamtejszych Polaków; w którym o mało nie zginąłem pod kołami autobusu. Może właśnie dlatego tak bliskie jest mi ono. Na miejscu jesteśmy o 15.00. Okazuje się, że w mieście trwa akcja budowania rzeźb z piasku. O 20.00 mają grać Vilki – znany łotewski zespół folkowy. Postanawiamy pozostać. Wpierw jednak odwiedzamy port wojenny (Karosta). Niesamowity widok. Budynki w morzu. Opuszczone stanowiska ogniowe. Pole bitwy między naturą a rosyjską twierdzą. Przed 20.00 opuszczamy Karoste. Jedziemy na koncert. Vilki grają. Stajemy pod sceną z polską flagą. Po koncercie podchodzimy do Wilków. Zagaduję po łotewsku. Rozmawiamy chwilę. Są nieco zdziwieni, że Polak mówi do nich w ich języku. Pytam o najbliższy koncert w Polsce. Czekamy na zaproszenia - brzmi odpowiedź. Idziemy w kierunku wielkiej płonącej rzeźby. Żegnamy się. Dudziarz gra. Rycerze walczą. Wyciągam flet. Gram. Fotoreporter robi zdjęcie. Po 21.00 opuszczamy Liepaję. Po 23.00 przekraczamy granicę z Litwą. Po północy zatrzymujemy się pod Górą Krzyży. Idziemy spać.

Liepaja. Były port wojenny.
Liepaja. Były port wojenny.
Budynek w morzu.
Budynek w morzu.
Z Vilkami po koncercie.
Z Vilkami po koncercie.
Litewska Góra Krzyży.
Litewska Góra Krzyży.

10 sierpnia

Rano oglądamy tysiące krzyży na Górze Krzyży. Wiele jest z Polski. Z Polski są również ludzie, których spotykamy na parkingu. Zamieniamy kilka słów i jedziemy dalej. Najpierw na Kowno, potem na Suwałki, Warszawę, Radom, Kielce, Tarnów. Wyprawa Latvija 2008 pod sztandarem TMA dobiega końca...

Travel Resources for your trip to Latvia

Recommended by TravelFeed

Flights: We recommend checking Kiwi.com to find the best and cheapest flights to Latvia.

Accomodation: Explore the best places to stay in Latvia on Booking.com, Agoda and Hostelworld.

Travel Insurance: Medical emergencies abroad can be pricey, but travel health insurance is not. We always use SafetyWing for affordable and reliable coverage.

Transportation: Use 12go and Omio to find detailed bus and train schedules, making travel planning easier.

Car Rental: For hassle-free car hiring, DiscoverCars is our trusted choice with a wide selection of vehicles.

Internet: Got an eSIM compatible phone? Airalo is perfect for reliable internet access during your trip. Just install it before you go, and you're set!

Day Trips & Tours: We recommend GetYourGuide for a variety of well-organized and enjoyable activities.

Tickets: Save on entrance fees in Latvia with Klook and Tiquets.

Travel Planner: Need a hand planning? Our free travel planner chatbot is your personal guide to Latvia. Chat now.

Disclosure: Posts on TravelFeed may contain affiliate links. See affiliate disclosure.


Share this post