Od kilku miesięcy zacieśniam relację z moim miastem.
To takie uczucie, gdy jesteś z kimś już kilkadziesiąt lat i wydaje ci się, że wszystko o tej osobie wiesz. Niby znasz, niby kochasz, ale codzienność jest taka zwyczajna, trochę nudna i przewidywalna.
Wystarczy jednak trochę podrążyć, postarać się odrobinę, poskrobać paznokciem zaschniętą farbę. Oczywiście to ryzykowne - nigdy nie wiadomo, co się spod niej wyłoni. Może to być dawno zapomniana fascynacja albo zbutwiałe drewno. Znów za daleko wchodzę w analogie, ale dzięki temu mnie samej łatwiej zrozumieć pewne zjawiska.
Zawsze lubiłam chodzić po mieście, wszędzie, ale od kilku miesięcy robię to wyjątkowo często. I czuję, jakbym go dopiero teraz na serio poznawała. Zaprzyjaźniam się z nim. Zaczynam się czuć swojsko w obcych mi dotąd rejonach. Poznaję nowe ulice, osiedla, kolekcjonuję zakątki. I to zarówno we własnej dzielnicy, jak i w tych po drugiej stronie miasta. Niby nic, a tak bardzo mnie cieszy.
Tak się chyba dba o relację, co nie?
Nawet z mojej Nowej Huty, na którą psioczyłam niedawno, że nudna, zawsze coś wycisnę. Mogę sobie na nią sarkać, ale i tak niezmiennie pozostaję jej fanką.
NH to nie tylko socrealizm starej części i nowe blokowiska, ale i relikty przeszłości. Pięknie się to uzupełnia. Można się zdziwić, że w dzielnicy z założenia robotniczej, przemysłowej, budowanej na ugorze; w tym sztandarowym dziele komunistów, znajduje się tyle zabytków.
Przejdźmy się na przykład do Mogiły. Nazwa łączy się z legendą o Wandzie, która nie chciała Niemca. Jak wiemy, nieszczęsna skoczyła z tego powodu do Wisły, a w miejscu w którym woda wyrzuciła jej ciało, usypano mogiłę - Kopiec Wandy. Pierwsze wzmianki o wsi Mogiła pojawiają się już w źródłach z XIII wieku, zapewne dlatego, że właśnie wtedy postanowili osiąść tu cystersi.
W 1949 roku na północne tereny Mogiły wjechał ciężki sprzęt - rozpoczęła się budowa Nowej Huty. Wkrótce potem wieś stała się oficjalnie częścią miasta. Przy ulicy Klasztornej, zaledwie dwadzieścia minut spacerem od centrum NH, znajdziemy ślady jej przeszłości.
Kościół św. Bartłomieja z XV wieku.
Na teren przykościelny wchodzimy przez drewnianą dzwonnicę, dobudowaną w połowie XVIII wieku. Pierwsze wrażenie - silny zapach starego drewna, nie do podrobienia!
Kościół został wybudowany w stylu gotyckim i choć był w XVIII wieku modernizowany, to nie naruszono jego zasadniczego układu. Największą ingerencją w bryłę było dobudowanie kapliczek bocznych, nadających jej kształt krzyża łacińskiego.
Na terenie przykościelnym znajdował się cmentarz, na którym chowano wiernych od XV do XIX wieku.
Niestety podczas mojej wizyty wnętrze było zamknięte, prowadzone są jakieś grubsze prace związane z systemem przeciwpożarowym.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się opactwo Cystersów, wybudowane w XIII wieku.
Na jego teren wchodziłam niepewnie - nie wiedziałam, czy można ot tak sobie pochodzić po dziedzińcu i pozaglądać w zakamarki. Ale brama była otwarta, więc przyjęłam to za "tak".
Nie we wszystkie interesujące mnie miejsca udało mi się zajrzeć, na przykład bramy do przyklasztornego ogrodu, na terenie którego znajduje się m.in. widoczna poniżej dzwonnica, były zamknięte. Dopiero później doczytałam, że zwiedzanie ogrodu możliwe jest tylko w niedziele przez jedną godzinę, w sezonie letnim. Pewnie się tu jeszcze wybiorę :)
Na spokojnie za to obeszłam inne, dostępne kąty obszernego dziedzińca. Znalazłam tablicę z planem opactwa i objaśnieniem, co gdzie się znajduje.
Centrum kompleksu są bazylika i klasztor.
W ciągu ośmiu wieków opactwo przechodziło wiele zmian - najpierw rozbudowa, potem liczne modernizacje i przebudowy. Na dziedzińcu widać ślady tych modyfikacji.
Fragment starego muru.
W ciekawy sposób zaznaczono ślad rzeki Młynówki, która niegdyś tędy płynęła, napędzając przyklasztorny młyn. Wyłożono go kostką w innym kolorze. Gdybym nie obejrzała wcześniej planu, to mogłabym to przegapić.
W tym miejscu Młynówka wypływała poza mury - obeszłam potem klasztor od drugiej strony, żeby sprawdzić czy coś tam znajdę.
I znalazłam!
Teren był ogrodzony, ale zauważyłam pod murem interesujące pozostałości jakiegoś ustrojstwa (pomyślałam, że tutaj musiał stać młyn) i starą chatkę.
Chata jest w remoncie, a przypuszczenia okazały się słuszne. Według informacji z tablicy jest to dom młynarza Chwostka. Prace dopiero co ruszyły i potrwają aż dwa lata. No nic, poczekam :)
Rozmyślając o nieistniejącej rzeczce czułam, że coś mi dzwoni, tylko nie wiem gdzie. Po chwili przypomniałam sobie, że przecież miesiąc wcześniej zupełnie przypadkiem natrafiłam na ślad Młynówki, wracając z Rząski. To zupełnie inna część Krakowa i ciekawiło mnie, czy to była ta sama rzeka? Po rozpoznaniu tematu okazało się, że nie - zdaje się, że Młynówka to bardzo powszechna nazwa, którą nadawano rzekom lub kanałom zasilającym młyny. Niemniej temat Młynówki numer 1 jest bardzo ciekawy, więc na pewno do niego wrócę - jak tylko znajdę zdjęcia ;)
Dzień wciąż był jeszcze młody, więc przedłużyłam spacer o wypad do pobliskiego Lasku Mogilskiego.
Szłam wzdłuż murów opactwa, a następnie niemal wiejskimi w swym charakterze dróżkami - to wciąż Kraków!
O Lasku Mogilskim wspominałam już kiedyś. Choć niezbyt duży i poprzecinany alejkami, to w wielu miejscach zachował dzikość.
Ready to Blog & Earn?
With TravelFeed, easily start your own travel blog and earn as you go. It's the smart platform for travelers who want to profit from their passion. Create a free account
Życiodajne arterie lasu za nic mają asfalt. Są jak żyły widoczne pod skórą.
Na obrzeżach parku stoi urokliwa, drewniana kapliczka. Robi wrażenie starej, czym wpisuje się w historyczną spuściznę okolic, ale została zbudowana ledwie 35 lat temu.
Don't Forget: Get Travel Health Insurance!
To make your trip a worry-free experience, TravelFeed recommends SafetyWing Nomad Insurance. It provides comprehensive health coverage while you travel, so you can focus on exploring, not the unexpected. Get a quote here
Był dzień powszedni, pora około południowa i ani żywej duszy :) A nie, był pan w walcu, którym ubijał fragment świeżo wylanej asfaltem alejki. Poprzednią zjadł las :D
Do domu wracałam przez Plac Centralny, wpadłam na kawę do Awiteksu przy Alei Róż. Kiedyś przez te okna zaglądał Lenin. Tu wciąż czuć klimat epoki... tylko szklanki inne ;)
Szczegóły historyczne dotyczące kościoła i klasztoru zaczerpnęłam z oficjalnej strony opactwa Cystersów.
Travel Resources for your trip to Poland
Recommended by TravelFeed
Flights: We recommend checking Kiwi.com to find the best and cheapest flights to Poland.
Accomodation: Explore the best places to stay in Poland on Booking.com, Agoda and Hostelworld.
Travel Insurance: Medical emergencies abroad can be pricey, but travel health insurance is not. We always use SafetyWing for affordable and reliable coverage.
Car Rental: For hassle-free car hiring, DiscoverCars is our trusted choice with a wide selection of vehicles.
Internet: Got an eSIM compatible phone? Airalo is perfect for reliable internet access during your trip. Just install it before you go, and you're set!
Day Trips & Tours: We recommend GetYourGuide for a variety of well-organized and enjoyable activities.
Travel Planner: Need a hand planning? Our free travel planner chatbot is your personal guide to Poland. Chat now.
Disclosure: Posts on TravelFeed may contain affiliate links. See affiliate disclosure.